niedziela, 11 października 2015

11 X

Jesień. Przyszła, bez pytania, czy nam się to podoba czy nie, nie mamy w tej kwestii nic do powiedzenia, możemy tylko wyrwać kolejną kartkę z kalendarza. Piękna, kolorowa jesień, ubarwiła łąki, lasy i ogrody, otuliła drzewa rudo złotymi koronkami, zapłonęło czerwienią dzikie wino, ale poranne przymrozki przypominają już o nadchodzącej zimie. W kominku płoną polana drewna, miło, ciepło, koty szczęśliwe, wygrzewają futerka w cieple płomieni. A we mnie przeplata się jesienna melancholia z jeszcze letnim optymizmem, jest dobrze...


 Jedne ptaki już odleciały, inne szykują się do odlotu, jeszcze inne zawitają do nas, czas odświeżyć karmniki, ptasie stołówki, już czas...
Szpaki, nasza konkurencja w sadach, pożeracze czereśni, świdośliw, a w tym roku rozsmakowały się również w gruszkach azjatyckich, szykują się do podróży.



Ludzka głupota i ignorancja, jak co roku, spowodowała wysyp jesiennych kociąt, z których niewiele przeżyje do wiosny. Ta znajdka miała szczęście, szukamy dobrego, odpowiedzialnego domu.



W ogrodzie mnóstwo pracy, lecą liście liście liście... warzywnik uprzątnięty, pozostał tylko jarmuż, pak choi i zimowy por, czas zaprosić pietruszkę i szczypior do domu na parapet. Rzutem na taśmę muszę przygotować syrop melisowy i miętowy ze świeżych ziół które jeszcze trzymają się dzielnie i nie dają się przymrozkom. Zapas dyń czeka na weki, czekająca dynia jest wielofunkcyjna, może posłużyć za poduszkę ;)

   
Niespodziewany przymrozek pozbawił mnie delikatnej cyklantery, jednak troszkę się uratowało, dobre i to. Roślina warta zainteresowania, traktuję ją jako zioło, bo jest jej zbyt mało by ją potraktować jak warzywo, może w przyszłym roku...


Jesiennym szarościom nie poddaje się ogród kwiatowy, rozjaśnia szaro bure dni feerią barw, a ja życzyłabym sobie i wszystkim, pięknej, słonecznej, złotej jesieni, promieni słońca na twarzy, szurania butami w kolorowych liściach i układania z nich pięknych, ognistych bukietów.