sobota, 17 marca 2018

:((((

I przyszła ta zapowiadana zima. Śnieg, mróz i przeszywający wiatr. Przygnębiająca pogoda. Nic tylko grzać się przy kominku z garem gorącej herbaty ewentualnie innym alternatywnym rozgrzewaczem. Dobrze że chociaż śnieg przykrył pierzynką rośliny, może zbyt dużych szkód mrozisko nie narobi. Za to trzeba zintensyfikować dokarmianie ptaków, głodomorów zatrzęsienie przylatuje. Zmarznięte szpaki zajmują karmniki i przeganiają drobniejsze ptaszki, dwa schroniły się w garażu, ale udało mi się je wyprosić. Przyleciały już zięby i też szukają jedzenia w karmnikach, bardzo ładne z nich ptaszki. Kotom też się podobają, prawie je liżą przez szybę ;).
Czytam "Pochłaniacz" K.Bondy, na razie taki se ten kryminał, może się rozwinie w trakcie. Chyba jednak zostanę wierna skandynawskim powieściom sensacyjnym. Nazbierał mi się już niezły stosik przeczytanych thrillerów i kryminałów, trzeba by było zorganizować charytatywny kramik dla potrzebujących zwierzaków, ale mam potwornego lenia i nic mi się nie chce, a ta paskudna pogoda spotęgowała jeszcze moje lenistwo. 
W domu cieplutko, za oknem tragedia, a ja muszę jeszcze iść z pieskami na ostatni krótki spacerek, brrrr...



czwartek, 15 marca 2018

Wiosna, ale...

...od jutra śnieg i mróz. Co już odkryte w ogrodzie tak zostanie, nie będę biegała z agrotkaniną w te i nazad, jeśli coś zmarznie trudno, taki lajf.
Zabrałam się za drzewka owocowe, idzie mi to jak...nie powiem co, kondycja gorzej niż zerowa. W tym roku odpuszczam totalnie, rośliny bez mojej pomocy i tak rosnąć będą, a ja nie nadążam z niczym, kąsają mnie stare choroby i nowe się przyplątują.

Oswajanie strachulca - dzikuska idzie bardzo, bardzo powoli albo i jeszcze wolniej. Nadal szuka swojego człowieka, spokojnego i z pokładem miłości wielkości Pacyfiku i takiej samej cierpliwości, gdzieś tam ten dom i ludź jest, tylko muszą się z Mimiśką znaleźć, jak dwie połówki jabłka :)


Największy kudłaj po wiosennym spa :)
tak wyglądałem 


a teraz taki jestem



Kwitnące skrętniki pomagają mi w uporaniu się z wiosennym dołem/przesileniem? "Do lata, do lata, do lata, piechotą będę szła..."



środa, 7 marca 2018

...nie magnolia...



Na liściu leży kwiat 
drzemiący, 
żółtawobiały jak słoniowa kość. 
Słodki, że aż nudzi. 
Przedmiot pachnący - 
złośliwie tajemniczy świat - 
dziwny gość 
wśród nas, ludzi. 
Magnolia - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Wchodząc do kwiatowego pokoiku, wchodzę w gęstą chmurę perfum, tonę w jaśminowo-konwaliowym zapachu Stefanotisa. Utrzymać go przy życiu to wielka sztuka, więc pewnie dokona za jakiś czas żywota swego, ale dla tego zapachu warto kupić co rok nowego :)