wtorek, 20 października 2020

:)

 W końcu zdecydowała się pokazać swoje kwiaty hoja Thomsonii :), na razie kwiateczki są zapakowane jak prezenty, bardzo dokładnie i starannie, czekam kiedy pokażą co mają w środku i czy będą pachniały.



dla towarzystwa zdecydowała się zakwitnąć Panchoi :), czekam na pełnię kwitnienia :)








Za późno...

 W poprzednim wpisie wstawiłam fotkę pierwszej, jesiennej, jeżowej sieroty. Dzisiaj na porannym obchodzie ogrodu znalazłam drugiego malucha, niestety dla niego za późno, nie reaguje, musiałam się dobrze przyjrzeć, bo w pierwszej chwili pomyliłam go z większą szyszką. Jeszcze próbuję go wskrzesić, ogrzewam, niestety te próby, to na 99% moje wyrzuty sumienia, że nie znalazłam go wcześniej, może wczorajszy dzień dałby mu szansę przeżycia. Dzisiaj późnym wieczorem, przejdę się z latarką, przeszukać ogród, może jeszcze jakiś maluch żyje z tego miotu.

Ratujmy te maluchy, tak wiele ich ginie w sezonie, pod kołami samochodów, a to przecież nasi ogrodowi sprzymierzeńcy.




piątek, 16 października 2020

Ostatki?

 Jeśli tylko pogoda będzie sprzyjała, to nie będą ostatki a "przed-ostatki" 😉


A żeby nie było za dobrze, to już się przybłąkała pierwsza jesienna sierota do odkarmienia 😕


🐾

środa, 30 września 2020

Zimowity...

...zawsze zastanawia mnie nazwa tych kwiatów, bo jaką porę roku one witają? Zimę we wrześniu? Kto je tak nazwał i czym się sugerował? Jeśli chodzi o chłód jesienny, to prawidłowo byłoby zimnowity 😉 



sobota, 19 września 2020

Pierwsze wrażenia...

 ...z czytania na czytniku oczywiście, czyli niejako ciąg dalszy poprzedniego wpisu. 

Czytnik to nie książka, zdecydowanie, nie ma szelestu kartek, nie ma zapachu papieru, nie ma oślich uszu ;), a jednak polubiliśmy się, czytnik to wolność, "papierowy" ekran nie męczy oczu i mogę czytać bez okularów, jeszcze ;)

Generalnie kryminalno-thrillerowa jestem, jednak po polskich autorów nie sięgałam od czasów wczesnego Jo Alexa, nie mogłam z pisarzy skandynawskich przestawić się na rodzimych, mimo kilku prób. A może tłumacze mają lepszy warsztat literacki od naszych twórców? Oczywiście to tylko moje subiektywne wrażenia, nie lubię żargonów, slangów, wulgaryzmów i innych kaleczeń języka polskiego, jeśli nie jest to uzasadnione i konieczne w oddaniu klimatu, czy sytuacji. Niestety, polskie kryminały są często zachwaszczone niepotrzebnie, nadmiernie, bez powodu. I boję się, że kiedyś zniknie gatunek klasycznego kryminału pisanego pięknym językiem, brutalizowanym tylko w miejscach koniecznych.

Pierwszą, miłą niespodzianką, jest dla mnie "Żałobnica" Roberta Małeckiego, pisarz bawi się słowem jak cukierkami, w pewnych miejscach daje nam ich garść a w innym tylko jednego i to przez papierek, żebyśmy szybciej czytali ;).  Mam tylko nadzieję że kolejne książki tego autora, po które niebawem sięgnę, nie zawiodą mnie poziomem i stylem.

A to mój nowy podręczny przyjaciel 💖



Pozdrawiam zaglądających 😘

niedziela, 13 września 2020

***

 Nadchodzi jesień, ja już ją czuję, sączy mi w duszę swoją jesienną melancholię, a może tabletki mam za słabe? Pierwsze lecące z drzew liście, czerwone akcenty na trzmielinie, pajęczyny na sosnach, zimne noce, zimna poranna rosa, mgły osnuwające dolinę rzeki i okoliczne pola, lasy. Na drzewach ciszej, ptaków mniej, kwiaty przekwitają, ziemia przygotowuje się do odpoczynku. Kończy się coś, by mogło zacząć się nowe. Muszę uporać się z jesienią i z sobą.

Jesienne poranne chłody uruchomiły centralne ogrzewanie, koty zachwycone, jak tylko kaloryfery robią się ciepłe, zajmują na nich pozycje i wygrzewają futra. Za chwilę dojdzie ciepło z kominka i wtedy kocia radość sięgnie zenitu ;) 

...ale jesień, to również więcej czasu...

Od ponad roku walczyłam ze sobą i nie wiem czy wygrałam czy przegrałam, a może i to i to? Zamówiłam czytnik z abonamentem na Legimi. Finansowo z pewnością jestem >do przodu<, ale nie tylko o finanse w tym chodzi. O papier, jego zapach, dotykanie kartek, kolorowe zakładki. Na razie uczucia mam mieszane, niestety, nawet książki uciekają w wirtualną przestrzeń, czy zaprzyjaźnię się z czytnikiem? To się okaże, na razie czekam na przesyłkę.

A jeszcze tydzień temu...





piątek, 21 sierpnia 2020

:)

 Szpaki pozdrawiają 😃, coraz częściej tak mi w ogrodzie koncertują, zbliża się czas odlotów, one polecą a nam jesień zostawią.




niedziela, 26 lipca 2020

Świeże powietrze i serwatka...

Niedziela z Chopinem w tle...



„Dwa tygodnie już piję serwatkę i wody tutejsze; i niby, jak mówią, mam trochę lepiej wyglądać, mam niby tyć, a tym samym lenieć, czemu może przypiszesz tak długi spoczynek pióra mojego; lecz wierz mi, skoro się dowiesz o moim sposobie życia, przyznasz, iż trudno znaleźć chwilę do siedzenia w domu.Rano, najpóźniej o godzinie 6, już wszyscy chorzy przy źródle; tu dopiero kiepska dęta muzyka - z kilkunastu karykatur w rozmaitym guście złożona, na czele których fagocista, chudy, z osiodłanym, zatabaczonym nosem, przestrasza wszystkie damy, co się koni boją, przygrywa wolno spacerującym Kur-gastom; tu dopiero gatunek reduty, a raczej maskarady, bo nie wszyscy w maskach, tych jednakże mała jest liczba, albowiem składa się tylko z tych, co dla kompanii dali się powiesić. Taka promenada po ślicznej alei […] trwa zazwyczaj do ósmej, stosownie do kubków, ile kto ma rano wypić, potem udają się (każdy do siebie) na śniadanie. Po śniadaniu idę zazwyczaj przejść się, chodzę do 12, o której obiad jeść trzeba dlatego, że znów po obiedzie idzie się do źródła. Po obiedzie zazwyczaj jeszcze większa maskarada niż rano, bo każdy wystrojony, każdy w innym niż rano pokazuje się kostiumie! Znów muzyka paskudzi, a tak chodzi się już do samego wieczora. Jak ja, ponieważ tylko dwie szklanki ciepłej wody zdrojowej piję po obiedzie, więc w czas idę do domu na kolację, po kolacji spać, więc kiedyż list pisać?”. 

Fragment listu do Wilhelma Kolberga idealnie podsumowuje jego pobyt w tym uzdrowisku.
Zachęcam do przeczytania całego artykułu https://dusznikizdroj.naszemiasto.pl/o-pobycie-fryderyka-chopina-w-dusznikach-zdroju/ar/c13-4261571


75 Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju, choć w okrojonej formie, ale się odbędzie 😀 
http://festival.pl/75-festiwal-chopinowski/




Spacerując po parku zdrojowym i popijając leczniczą wodę, możemy sobie wyobrazić, że stąpamy po śladach młodego Frycka i pijemy tą samą wodę, którą i on się tutaj kurował prawie dwieście lat temu. Dotykamy historii, zachwycając się piękną muzyką, którą ten wyjątkowo utalentowany kompozytor stworzył.







Pozdrawiam wszystkich zaglądających, przejeżdżając w pobliżu Dusznik, zjedźcie z trasy i zatrzymajcie się tu na chwilę, wypijcie kubek zdrowej wody, pospacerujcie alejkami pięknego parku zdrojowego, wspomnijcie naszego wybitnego kompozytora.
Duszniki Zdrój 26,07,2020

sobota, 4 lipca 2020

Trochę wody dla ochłody...

...zostawiam Wam, nie napisze gdzie i jaka nazwa, taka zagadeczka na weekendzik, a nie tylko grill i grill, piwo i piwo. A może ktoś się zauroczy...i zechce zobaczyć na żywo?







I jak na wodogrzmoty przystało...



sobota, 27 czerwca 2020

Żmijowce, wiesiołki i woda...


Koniec czerwca, pogoda funduje nam w tym roku przejażdżkę na rollercoasterze.
+30 duchota, umęczenie i jazda w dół, +17 burza grad i deszcz, by za chwilę wdrapywać się znowu na trzydziestostopniowy bezdech. Jestem w totalnym rozstroju psychofizycznym, staram się siłą mocą trzymać pion, w tym mi pomagają....żmijowiec, wiesiołki i woda ;)....i nie tylko....przyroda burzy i niszczy, ale i daje ukojenie.






niedziela, 14 czerwca 2020

Peonie.

Cesarskie kwiaty, majestat, spektakularne piękno, hipnotyzujące, przykuwające wzrok, fascynujące, zniewalające i wszystkie cudowne -ące, oprócz jednego...
zbyt krótko kwitn-ące.
Królewskie kwiaty dostały trzydzieści+ miejscówek w moim ogrodzie.