niedziela, 28 sierpnia 2016

...niedziela będzie dla nas...

Słoneczna, gorąca niedziela, już nie parząca, rozżarzona, ale ciepła, przyjemna. Z pewnością to już jedna z ostatnich takich pięknych niedziel tego lata. Wykorzystana, zapisana w pamięci, wróci wspomnieniem w zimowe, mroźne dni. Polanica Zdrój, pamiętam ją zrujnowaną po wielkiej powodzi, podnosiła się ruiny pomału, mozolnie, teraz znowu jest piękną perełką uzdrowiskową, uroczym miasteczkiem, pełnym zieleni, muzyki i zdrowej wody, wznoszę więc toast kubkiem Wielkiej Pieniawy, by to klimatyczne miasteczko kwitło nadal i dawało radość, i zdrowie wszystkim potrzebującym.
I jeszcze Restauracja Bukowa, w kompleksie z hotelem, gdzie czujesz się dopieszczony w każdym calu, dania są arcydziełami, które się je ciałem i duchem. Piękny dzień. 
Na górskich drogach bardzo dobrze spisała się testowana Yaris Hybryda, spalanie bardzo przyjemne 4,2 :)
Może...może...




 



piątek, 26 sierpnia 2016

wtorek, 23 sierpnia 2016

...róże się przypominają...

Mimo że noce, ranki i wieczory należą już właściwie do jesieni, to dnie są w mocy lata. A lato daje nam kolejne różane kwiaty, oczywiście tych róż, które powtarzają kwitnienie. Kwitną i rabatowe, i wielkokwiatowe, i rugosy, i okrywowe, i pnące. Trzeba się cieszyć kolorem, zapachem, zatrzymać ich piękno w obiektywie zanim zginą na długie miesiące.


Parky



Bremer Stadtmusikanten



Morgengruss


Mrs John Laing


Sally Holmes


Eyes on me


Dortmund


Moonlight (Pemberton)


FJ Grootendorst


Rugosa "Hansa"


Gloria Dei już w jesiennej sukience









niedziela, 21 sierpnia 2016

...a na wsi nic się nie zmienia...

Polska wieś nędznym kotem stoi, psem zresztą też, polska wiejska empatia kończy się na własnym nosie a raczej czterech literach, żeby nie być ordynarną i -dupie-  nie napisać. Do tego życie próżni nie znosi, więc nie minęło zbyt długo od tragicznej śmierci Hasana i na podwórko zawitał...Duduś. 
Duduś jest maleńki, chudy, zabiedzony i bardzo głodny, błąka się po drodze i podwórkach, ale, ale, żeby nie było, właściciel zafundował Dudusiowi obrożę i nawet ją podpisał, zapomniał tylko o tym, że koty mają takie same żołądki jak on, a takie błąkające się kocię może skończyć pod kołami samochodu lub w psiej paszczy, więc należałoby się nim opiekować skoro się go wzięło pod swoją "opiekę". Polska wiejska-sielska rzeczywistość. Duduś, jak większość okolicznych nieszczęśników znalazł drogę do mnie, już wie że tu zawsze stoi miska z jedzeniem dla takich jak on, wiejskich, głodnych sierot. Wie już że moich psów można się nie bać, wkroczył na podwórko gdy wszystkie cztery były na zewnątrz, wygiął chudy grzbiecik w łuk i udawał tygrysa próbując je przestraszyć, by dostać się do miski z karmą. Duduś wracał do tej miski przez cały dzień, jak bumerang. Jeszcze nie wie że w drzwiach spiżarki są zamontowane kocie drzwiczki, by każdy futrzany braciszek niedoli mógł się tam schronić przed deszczem, zimnem, śniegiem, wiatrem czy mrozem, że można się tam wyspać w ciepłym i mięciutkim legowisku, że na tym wieśniaczym padole jest maleńka kocia arkadia. 
Jednego tylko Duduś jeszcze nie wie, że na tym świecie nic nie ma za darmo, że za pełną miskę i ciepły kąt w spiżarce traci się maleńkie conieco ;)


 

...deszczem płacze niedziela...

Czasem żałuję że nie ma takiego pstryczka, którym można by wyłączyć myślenie, zanurzyć się na trochę w nicość, zresetować do zera kłębowisko myśli w głowie, wywalić na śmietnik dylematy egzystencjalne, nie zastanawiać się, nie rozglądać dookoła, nie przejmować otoczeniem. Zawisnąć gdzieś pomiędzy ziemią a niebem, w krainie krystalicznie czystego spokoju i ciszy. Nic nie musieć, nic nie chcieć, tylko być. Może tak wygląda niebo?




środa, 17 sierpnia 2016

...starość nie radość ;)...

Jesień życia zaczyna mnie podgryzać po kostkach... Wczoraj wieczorem zaczęłam tygodniowe kąpiele lecznicze, źródło termalne, woda fluorkowo-siarczkowa, basen a właściwie łaźnia turecka, niewielka, okrągła, można pływać w kółko ;) lub bujać się po falach na gąbkowych wężach, ćwiczyć przy marmurowych półkach. Woda cieplutka, z dna wybijają termalne źródła, opasani gąbkowym wężem, bezwładnie poddając się prądom bijącej wody, kręcimy w kółko wodne piruety, miło i przyjemnie. Tylko po powrocie do domu akumulator mi się wyczerpał sprowadzając mnie do pozycji horyzontalnej, jak to mówią -woda wyciąga- ;) oby nie za wiele ;)


Lądek Zdrój

w środku:


na zewnątrz:


***********************

I co zrobić z tak pięknie rozpoczynającym się dniem? Ogród?......Tak!





poniedziałek, 15 sierpnia 2016

...wieczorem...

Za oknami ciemno, zwierzaki uśpione, tylko Myszkin kombinator coś knuje, widzę to w tych jego zielonych ślepiach. Cicho szumi zmywarka do naczyń, zza pleców dochodzą odgłosy telewizora, rżenie koni, jakiś film historyczny. Po całym dniu, czas na odpoczynek, jutro zwykły dzień, może jego okruch wyląduje tutaj :)
A dzisiejszy piękny, spokojny, dobry dzień, żegnałam na spacerze z psami :)
Dobra noc to...dobra noc :)
A na niebie można było odnaleźć zwiastuny każdej pogody, a jaka jutro będzie? To loteria.
Niemniej jednak niebo, chmury, to fascynujące zjawisko, gotowe obrazy, malowane pędzlem...boga?








Poniedziałek...świąteczny?


Baloniarze już odlecieli, została tylko -kolejka linowa- ;)


 I jeden samotnik -sam w przestworzach- :)


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cudna cisza w domu, koty śpią, psy śpią, moja większa połowa śpi na leżaku, albo czyta, nie wiem, nawet świergolenie ptaków przycichło, czasem szczeknie pies w oddali, zapieje kogut i tylko zgrzytem odzywa się gdzieś daleko silnik samochodu, i najstarsza psinka pochrapuje ;)
"Czas relaksu, relaksu, relaksu to czas..."
*********************************************
Tak przyjemnie było tylko przed południem, później trzeba było wrócić do spraw przyziemnych. W słoikach zamknęły się powidła z dodatkiem suszonych śliwek, jako zimowy surogat letnich aromatów do zamrażarki wskoczyły maliny. Przytrafiły się też trzy słoiczki kapusty kiszonej, surówkowej.
Idzie zmiana pogody, chłodny wiaterek zawiewa, chmur coraz więcej na niebie i słonko gdzieś znikło. 
Mam nadzieję na długą i ciepłą jesień, bo sporo pracy w ogrodzie czeka, szczególnie przesadzanie, by uporządkować niektóre miejsca.


Dzisiaj święto katolickie i świeckie, a jako że z wiarą mam pewne dylematy a do tego jestem pacyfistką, wybieram same zioła.