środa, 15 kwietnia 2020

Bezsilność...

.........dzisiaj tylko tak.......



Czarny kot


Na podwórku, tuż za bramą,
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.

Uśmiechając się pod wąsem
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.

Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.

Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.

Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni – ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!

Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu – byle jak…
Światło by założyć w sieni…
Ale jakoś chętnych brak!

Bułat Okudżawa



sobota, 11 kwietnia 2020

Wielkanoc 2020.

Będzie niewątpliwie pamiętna. A życzyć na te święta wypada zdrowa najbardziej, więc...

Zdrowych i spokojnych świąt.




Pół żartem...

...serio na pewno nie...;)
Pod poprzednim wpisem pojawiła się w komentarzach taka wielkanocna pisanka, robaczkami pisana ;)


Nie byłabym sobą, gdybym tych robaczków nie wrzuciła w bęben translatora......i po co mi to było.....
Trzeci wers od końca wtrącił mnie w dół głębokości Rowu Mariańskiego, a brzmi on tak:

-Firma do walki z demencją, osobą i brudem-

...ale że co, że jak, że już? Demencja? Brud?...żeby jeszcze bród, to bym zrozumiała, bo koło mojego domu płynie rzeczka, co prawda raczej strumyk, ale na upartego jakiś mały bród by się znalazł.
Do walki z osobą, że niby ze mną? Pacyfistką od zawsze.
Czyli że jestem brudną osobą z demencją i mam stawać do walki.......z robaczkami z komentarza?
...że może to one, te robaczki, będą walczyć z moim brudem i demencją, to jeszcze ok, ale i osobą?
To na co mi taka firma? 

Wniosek:
Nie tłumaczcie robaczków z komentarzy, szczególnie przed świętami ;)

czwartek, 9 kwietnia 2020

1888r.

Kopalnia wiedzy i historii  Polona , ta pozycja jako pierwsza zwróciła moją uwagę.


Strona tytułowa



I cudnie podsumowująca, ostatnia 💟


poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Powiało grozą...

Płynąc falami internetu przy kubku porannej kawy, dotknął mnie paluch strachu. Natknęłam się na zdjęcie lekarza, jednego z współczesnych bohaterów i momentalnie moja wyobraźnia zrobiła mi -a kuku-, porażając moje jestestwo swoją projekcją, danse macabre, brrr...
Mimo dzielącego te dwie postacie czasu, moja wyobraźnia dojrzała wiele podobieństw.


Chyba pójdę na ogród odsunąć grabiami te skojarzenia, jak najdalej od siebie.
Myślę że każdego z nas, w tym czasie niepewności i obaw, dręczą własne demony, demoniki, strachy, straszki i inne gnomy.
Trwajmy i wytrwajmy 👍


niedziela, 5 kwietnia 2020

Czego nie będzie?

Nie będzie, brzoskwiń, nektarynek, moreli i nawet pigwowców, choć w czerwonym pigwowcu jest nadzieja, bo nie był taki wyrywny jak biały, jeszcze nie zakwitł.
Przymrozkom tej wiosny już dziękujemy.








Po dotlenieniu we własnym ogrodzie, lub ekspresowym, pomykając opłotkami (bezogrodowcy),  proponuję spotkanie ze sztuką w Luwrze :)
...robimy więc sobie kawę w kubku, nie w kubku, w porcelanowej filiżance, tudzież lejemy wykwintne wino w kryształowy kielch i wznosząc się na wyżyny kultury, spacerujemy...
https://petitegalerie.louvre.fr/visite-virtuelle/saison5/

Trwamy, wytrwamy :)

sobota, 4 kwietnia 2020

Jajko czy kura?

W moim przypadku zdecydowanie jajko 😊
Moje jajcarnie są pod ochronnym parasolem, nietykalne aż do końca, wybaczam im wiele, choć jest ich niewiele. I bardzo im dziękuję za to że mnie żywią, zawsze mogą liczyć na jakiś rarytasik oprócz pszenicy. Mam cztery jajcarnie, a to dwie z nich.



 Do ziemi wskoczyły dzisiaj cebulki dymki, w czerwonej i białej bardzo dużo pustych cebulek było, na jakiś marny gatunek trafiłam. Rosną rozsady pomidorów i innych pyszności ogrodowych. Gorzej sprawa się przedstawia w sadzie, ale o tym następnym razem.
Mimo pięknej pogody zostajemy w domach, licho nie śpi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Licho
Kazimiera Iłłakowiczóna

Nie trze­ba mnie wy­ga­niać, nie trze­ba mnie od­py­chać!
Obej­mę ja­błoń za szy­ję, za­cznę z ja­bło­nią usy­chać,
za­pła­czę nad agre­stem, przej­dę się ma­li­na­mi,
będą skur­czo­ne li­ście, ja­go­dy z czar­ny­mi pla­ma­mi.
Nie trze­ba mnie wy­ga­niać! Szpa­ra­gi wy­gi­ną su­che,
do grząd cie­ni­stych tru­ska­wek na­mó­wię ciot­kę ro­pu­chę.
W staj­ni roz­plo­tę wło­sy, za­krę­cę znów do góry,
i przyj­dą z ziem in­dyj­skich ol­brzy­mie ro­ga­te szczu­ry.

Trze­ba mnie wziąć do domu, przy sto­le dę­bo­wym po­sa­dzić,
trze­ba mnie dłu­go pie­ścić, po zim­nych sto­pach gła­dzić,
a kie­dy sen mnie zmo­że albo za­le­ję się łza­mi

- dłu­go po czo­le mie­dzia­nym cie­pły­mi wo­dzić usta­mi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



środa, 1 kwietnia 2020

Mały głód...........

...wieczorową porą ;)
Kto zjada ostatki jest piękny i gładki...podobno ;)
Gwarantowane +0,5kg w boczkach do rana ;)
Babencja z makiem i syropem cynamonowym, końcówka...



Maseczki.

Z braku masek na rynku wciskali nam kit, żeby nie nosić i nagle.... zmienia się postrzeganie coraz większych gremiów zaangażowanych w walkę z wirusem. Za chwilę i WHO może zmieni optykę.

https://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,173954,25817198,kto-nie-nosi-ten-roznosi-czy-wciaz-maseczki-sa-dla-chorych.html

http://luzino.eu/wp-content/uploads/2020/03/maseczki.pdf

https://tvn24.pl/polska/koronawirus-w-polsce-i-na-swiecie-czy-warto-nosic-maseczke-ochronna-4521304

My nosimy i będziemy nosić. Pozdrawiam Was. Zorro ;)))))))