poniedziałek, 22 lutego 2016

Zawsze może być gorzej...

Choroba zawsze rozkłada mnie na czynniki pierwsze, staję się rozrzuconymi bezładnie częściami, które w swej odrębności nie są zdolne do niczego.
Teraz jestem na etapie mozolnego składania jednego elementu z drugim, by poskładany organizm mógł zacząć funkcjonować, kiepsko mi to idzie, takie moje puzzle, ręka, noga, głowa...nie pasuje ;)
Dobrze że mam fotografie, moja rzeka zawsze napawa mnie nadzieją, rzeka wspomnień, rzeka zapomnienia, rzeka kłamstw i prawd, rzeka życia, piękna rzeka...
Niech mi doda sił...


czwartek, 11 lutego 2016

Przedwiosenne zapiski.




Pomidory 2016

Hlebosolnyie,
Rajskoe Naslazdenie,
Galina's Red,
Palestinian,
Russkaya Dusha,
1884,
Mountain Gold,
Gold Medal,
Nicholaevna Pink,
Malakhitovaya Skhatulka,
Caspian Pink,
Budenovka,
Bezrazmiernyi,
Czarny Książę,
Maliniak
Red Pear
Mortage Lifter
Garden Leader Monster
Super Beefsteak
Megagron
Principe Borghese

 Nasiona tykwy dopiero do mnie przyjdą, zamówiłam: Birdhause, Tykwę pospolitą, Marenka, Snake i Kobrę, moje pierwsze podejście do tykw było nieudane, zbyt późno posiałam, późno zakwitła, utrzymały się tylko dwa owoce ale nie zdążyły dojrzeć, a ja chciałam je dosuszyć na gorącym kaloryferze i było...po zabawie. W tym roku będę się trzymała wskazówek doświadczonych tykwiarzy, może się uda.

Odmiany dyń na ten rok to trudny wybór, trzeba się na coś zdecydować i zamknąć listę. 
Zostały mi już tylko trzy sztuki, czwarta została właśnie unicestwiona, w kuchni oczywiście.



Młode karczoszki cieszą oczy soczystą zielenią



aż trudno uwierzyć że z takich mikrusów wyrosną takie dostojne i smaczne kwiaty


Wiosno przybywaj, a chyżo!!! ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Moja najstarsza psinka jest bardzo chora, ma nowotwór złośliwy, ciężko bardzo przyzwyczaić się do tej diagnozy i tego co ta diagnoza ze sobą niesie.

piątek, 5 lutego 2016

Zimowy podmuch...

I już tak tak ładnie było, słońce ciepłymi promieniami głaskało pierwsze zwiastuny wiosny i...zima przebudziła się, mam nadzieję że tylko na chwilkę. Trzeba było przeprosić czapki i rękawice. Biała zmrożona skorupa pokryła ranniki i przebiśniegi. Na pocieszenie, pierwszy z wysianych karczochów łypie na mnie z parapetu wielkim zielonym okiem, a obok łan rzeżuchy czeka na swoja kolej ;)
Koloru potrzeba, kolor rozwesela i tli się promykiem nadziei w sercu zimy szykującej się pomału do odejścia, nic tego nie zmieni, po zimie zawsze przychodzi wiosna...radosna :)