poniedziałek, 31 października 2016

Budzi się nowy dzień...

Wczorajsze dobranoc było niesamowite, spowite w płomienie, słońce zapaliło łuną ognia całe niebo.


Dzisiejsze dzień dobry jest ciemne -choć oko wykol-, więc trzeba się dobudzić w bardziej radykalny sposób, wiaderkiem kawy najlepiej ;)




piątek, 28 października 2016

Chryzantemy złociste...i nie tylko...

Piękności chińskiego pochodzenia, symbol jesieni, wielobarwne plamy rozświetlające układające się do zimowego snu ogrody, główny zdobniczy atrybut Zaduszek, na całe szczęście, już nie kojarzą się tylko i wyłącznie ze Świętem Zmarłych, już jest przyzwolenie obyczajowe by mogły zamieszkać w wazonach i zdobić stoły, rozweselać w pochmurne i deszczowe dni. 
To może trochę muzyki, dobrej, i...chryzantemy...





































niedziela, 23 października 2016

Jesienne słońce...




Jesień rozgościła się na dobre, na polach, w lasach, w ogrodach i gdyby tylko jeszcze pogoda sprzyjała, słoneczko świeciło, to w tych bajecznych kolorach świat wyglądał by przecudnie...że zbyt dużo bym chciała? Niekoniecznie, coś jednak w pogodzie drgnęło, w dobra stronę i...może się ziścić.
Sezon dyniowy rozpoczęty, szczęśliwy czas dla dynioholików, więc i dla mnie. 
Jakże dużo smaków ominęło mnie w życiu, które teraz, przez ostatnie lata odkrywam na nowo, od nowa, jak nowe, za późno, o wiele za późno...
Choćby szpinak, podawany na stołówkach w postaci ohydnej brei w kolorze hmm...trudnym do określenia, ale z pewnością nie zielonym. 
Dynia była w niełasce przez dziesięciolecia, jak zresztą i topinambur, wspaniałe, zdrowe warzywa klasyfikowane jako...pastewne. Odkrywamy je na nowo, wracają do łask, i dobrze, bardzo dobrze :)
Dzień bez dyni...to dzień stracony, a plony w tym roku dostatnie i cieszą oczy.



  Testuję, testuję, testuję. Oczywiście podstawą jest Rouge vif D'Etampes, szczególnie na zupy, soki i na surowo, w sałatkach/surówkach, wystarczy kilka dodatków, jabłko, bakalie, łodyżka selera naciowego lub zielonej pietruszki, choć niekoniecznie, odrobina dobrego jogurtu, do tego grzanki i...jesteśmy w kulinarnym niebie.


Odkryciem tego sezony jest dla mnie Delica, przesmaczna dynia, smak jak najbardziej mój, subiektywnie, rzecz jasna, mogę ją jeść w każdej postaci, piękny kolor miąższu, nie rozpada się przy pieczeniu i nie płynie, po upieczeniu słodycz. Nadaje się nawet na desery, warto zrobić od razu większą ilość, można w każdej chwili wrzucić słoiczek do torebki, zabrać ze sobą jako zdrowa przekąskę. Upieczoną Delicę powkładałam do słoiczków, małych, do każdego słoiczka wlałam łyżkę miodu, posypałam migdałami, choć bakalie mogą być takie które są pod ręką, chwilę pasteryzowałam.


A to właśnie moje smakowe odkrycie tego sezonu Delica.


Bakalie z dyni, swoje, bez konserwantów, nie siarkowane a jednak piękny, słoneczny, żywy kolor zachowany, domowe, zdrowe. Tak łatwo je przygotować w domu, gotować w syropie, raz a długo, lub przez dwa-trzy dni po kilka minut, wysuszyć w piekarniku, obsypać cukrem pudrem. Niestety znikają z zastraszającym tempie, uzależniają :)



Placuszki, delikatne, aksamitne, smakowite, proste, starta dynia, jajko, mąka i to wszystko, usmażyć, podać z konfiturą...wiśniową, domową...


Zupa, klasyka, moja tylko i wyłącznie z dyni, plus przyprawy, czosnek, curry, imbir, sól, pieprz itp. Najsmaczniejsza z kleksem mleczka kokosowego, choć gęsty jogurt daje radę, posypana prażonymi pestkami lub orzechami, co tam nam pod rękę wpadnie, skropiona...olejem z dyni? Niekoniecznie może być oliwa, albo bez, w końcu przyprawy na samym początku podsmażamy na oliwie by wydobyć z nich to co najlepsze. Koniecznie z grzankami, najprostszymi, chlebek razowy z opiekacza, w postaci kromek, nie znoszę grzanek krojonych w kostkę, wsypywanych do zupy.


Ciasta dyniowe...wilgotne po upieczeniu, setki przepisów, cóż, z wrodzonego lenistwa robię najprostsze ;), zmiksowana dynia, jaja, cukier, olej, mąka, proszek do pieczenia lub/i soda. To podstawa, którą można potraktować wszelkimi wariacjami które nam przyjdą do głowy. W postaci muffinek, babki, ciasta, z bakaliami, nadziewane, przekładane, piernikowate lub moje ulubione, łamacze zębów. Upieczone w keksówce, pokrojone na kromki, podpiekane dłuższy czas, w niewysokiej temperaturze 100-130st, przy uchylonych drzwiczkach piekarnika. Takie dyniowe sucharki :)


Dynia makaronowa, oprócz sosów nie mam na tą panią ulubionego pomysłu, jeszcze się nie zaprzyjaźniłyśmy na dobre, choć sympatia w naszych relacjach występuje ;)
Tu z sosem serowym.


Sezon dyniowy dopiero się rozpoczyna, zakończy wraz z rozkrojeniem ostatniej dyni, jeśli nie mamy własnych, możemy kupić, półki w sklepach uginają się pod tymi słonecznymi warzywami, w coraz większej gamie odmian. 
Zarazą dyniową zostałam dotknięta wiele lat temu w Berlinie, w maleńkiej restauracyjce, a właściwie połączeniu restauracyjki z biblioteką/czytelnią, z dóbr kultury pisanej nie skorzystałam, ale poznałam tam wyśmienity, wykwintny, wyjątkowy, zniewalający smak, najlepszej na świecie zupy dyniowej. Tak zaczęła się moja przyjaźń z dynią, choć jak się tej relacji przyjrzeć dokładniej to można by rzec, że zostałam zniewolona przez dynie...tak, jestem uzależniona...na odwyk jednak się nie wybieram ;)
Jeszcze tyle przepisów czeka w kolejce, starych i nowych, do wypróbowania. Przez jesień i zimę moja kuchnia będzie rozjaśniona pomarańczowym, ciepłym, dyniowym słońcem. 

A co ma dynia? 
Hmmm...a co mają inne warzywa czego nie ma dynia?

"Cóż więc ma w sobie ta dynia? Białko, witaminy A, E i C, błonnik, żelazo, wapń, magnez, fosfor oraz witaminy z grupy B, selen, cynk, miedź i mangan. Jest też dobrym źródłem potasu i kwasu foliowego, którego szczególnie potrzebują kobiety w ciąży. Zawarty w miąższu karoten doskonale działa na kondycję skóry oraz wzrok. Cynk znajdujący się i w miąższu, i w nasionach wspiera terapię chorób skórnych m.in. trądziku czy opryszczki, działa leczniczo na wrzody żołądka i wspomaga gojenie się ran. Dawniej miąższem z dyni okładano trudno gojące się rany i oparzenia. Dynia ma również, potwierdzone, dobroczynne działanie na układ trawienny i korzystnie wpływa na pracę serca. Jest zasadotwórcza i niskokaloryczna: 100 g miąższu dostarcza zaledwie 30 kcal, dlatego możemy ją jeść do woli. Miąższ dyni ma jednak dość wysoki indeks glikemiczny (75), dlatego warto go łączyć z produktami o niskim IG, takimi jak bakłażan, ogórek, cukinia (krewniacy dyni), cebula, czosnek, orzechy, pomidory, ryż, por, seler, soja, śliwki, warzywa o zielonych liściach." http://www.naturaity.pl/artykul/647,dynia-pelna-zdrowia.html#ad-image-1