Rozpływam się, topię, gotuję, duszę, nie jestem w stanie palcem ruszyć, każdy kolejny skwarny dzień świdruje mi głowę bólem. Dzień, dwa oddechu i temperatura znów wspina się po drabinie termometru do absurdalnych, nieludzkich temperatur, ale przecież nic się nie dzieje, a ocieplenie klimatu to ściema. Konkluzją programu naukowego, który jakiś czas temu oglądałam, była uwaga naukowców, że ludzie obudzą się, gdy w strefach umiarkowanych jak nasza, temperatury zaczną przekraczać 40 stopni, to już dużo nie zostało.
Pamiętam jeszcze cudowne czasy, gdy lato głaskało nas delikatnie dwudziestoma czterema stopniami, a skwarem, upałem nazywaliśmy temperatury 27- stopniowe.
To już jest niestety wspomnienie zamierzchłych czasów 😕, tak więc, wiwat słońce i dziury ozonowe!
Niestety wspomnienie.
OdpowiedzUsuńBardzo miłe wspomnienie, kiedy lato nie grillowało nas na skwarki, nie wysuszało ogrodów na pył, nie paliło roślin. I tylko wspomnienia pozostały...
UsuńJa jestem przerażona tymi zmianami. Początkowo myślałam: "o, fajnie" wyrosną nam prawdziwe palmy w ogrodach". Teraz wiem, że palmy nie wyrosną a my uschniemy z braku wody
OdpowiedzUsuńO, palmy już mamy, w wielu miastach, włodarze onych się o to postarali i poustawiali donice z palmami, żebyśmy się poczuli jak na wczasach w Indonezji czy na inszych Karaibach. Oby to nie były tylko palmy w oazach, na bezbrzeżnej, wyschniętej na wiór ziemi naszej ojczystej.
UsuńJesteśmy jak te chomiki biegające po kole:(
OdpowiedzUsuńZ powodu upału ludzie zakładają klimatyzację, a klimatyzacja jest na prąd, a elektrownie są opalane węglem, a węgiel...
Prawda, a to koło kiedyś... -koło nam się połamało, żyto nam się wysypało, a my wszyscy bęc!- 🙄
Usuń