Nie my oczywiście tylko firma, posadzkę na parterze. Maszyna pracuje, majstry pokrzykują, wspomagając się łaciną. Ja siedzę z całą żywizną na piętrze i słucham odgłosów tworzenia a nie destrukcji/demolki jak dotychczas, co prawda czeka nas znowu tydzień suszenia, ale zaświeciło wreszcie światełko w tunelu.
Do dzisiaj było tak:
Jak będzie dzisiaj, zobaczę jak skończą.
A w ogrodzie królują trawy, to ich czas :)
Nie ma jak pompa ;), stara, otulona winobluszczem.
Niech nam taka piękna, złota jesień jeszcze trwa i trwa...
Pozdrawiam...