środa, 8 marca 2017

Dzień Kobiet?

          Kwiatki, czekoladki, cmokanie po rękach. Zadęcie, rozdęcie, wydęcie, polskie wydanie szarmanckości i galanterii. Nie lubię, nie lubię... W zamian za goździka, wypucowana chatka, wikt i opierunek. Nie lubię, nie lubię...

W drugiej połowie życia, na wszystko patrzę inaczej, -lajtowo- jakby powiedziało moje dziecko. -Mamo, jesteś trochę takim freakiem-, może i jestem, moja kochana córeczko, chyba na pewno jestem i...dobrze mi z tym.

Najważniejsze są życzenia które same sobie składamy, więc te obce odkładam między zaschnięte liście, dziwne wierszyki nic nie znaczące, sztampowe, bite od jednakowej matrycy, puste, ku pamięci...

A ja? 


"Mam jeszcze wina łyk
Chcę wypić go już dziś
Za tych, którzy muszą żyć
Jak strumienie pod lodem
Jak słońce za mgłą"


2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do Dnia Kobiet...

    OdpowiedzUsuń
  2. Amen. Widzę, że nie jestem sama w swoich odczuciach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń