Suszki, suszki, suszki. Nie tylko owoce, ale i kwiaty zasługują na tą formę "konserwacji" ;)
Zimą, suszone owoce zaspokajają nasze potrzeby fizyczne/smakowe, a kwiaty - duchowe czy jakoś tak ;)
A ten wpis inspirowany jest innym wpisem na innym blogu ;)))
Zaczynamy:
Książek nie polecam do suszenia kwiatków, bo...szkoda książek. Ja mam praskę samoróbkę. Dwie sklejki, cztery śruby i podkładki, jako przekładki: karton i papier.
przekładka i następna warstwa
i skręcamy
i próba solna, niestety nie zadowalają mnie kwiaty suszone powietrzem (w suszarce czy na wolnym powietrzu), szukam więc innych możliwości
Zakopaneeeeeee zakopane...;))), zobaczymy co się odkopie ;)))
O, aromatyczna sól do kąpieli.:)
OdpowiedzUsuń:) To też dobry pomysł, choć osobiście wolę olejki, samoróbki oczywiście :)
UsuńCiekawe z tą solą... ostatnio i ja myslę o suszonych liściach i takim zielniku, ale aby rozpoznawać przydatne chwasty bo ciągle mi się mylą :)
OdpowiedzUsuńAgatko, wiem że używają też kaszy manny, ryżu i innych sypkich, i higroskopijnych produktów, do suszenia roślin. A zwykła kartka z bloku, już nie mówiąc o specjalnym papierze, złożona na trzy, z przyklejonymi suszkami i wypisanymi życzeniami, jest o wiele piękniejszą formą pamięci niż kupiona w sklepie ;)
Usuń