środa, 15 lutego 2017

Miał być koniec...




                   I już zostało tylko potwierdzić -usuń bloga-, palec na myszce delikatnie drgnął..., a może to nie był palec? Ciężko jest zabić własne "dziecko", oj ciężko. Dałam sobie kilka dni do zastanowienia, na przemyślenie, bo może to tylko "dołek" w który wpędziło mnie wstrętne grypsko? A może zimowa deprecha? Nie wiem. Od przyszłej jesieni wracam do szczepień p/grypie. Niech sobie tam wszyscy wypisują co chcą, kiedy się szczepiłam, grypa mnie omijała, a jeśli już coś złapałam, to było krótkie i łagodne.
I co z tym blogiem będzie...? Ene due...bęc.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz