czwartek, 15 marca 2018

Wiosna, ale...

...od jutra śnieg i mróz. Co już odkryte w ogrodzie tak zostanie, nie będę biegała z agrotkaniną w te i nazad, jeśli coś zmarznie trudno, taki lajf.
Zabrałam się za drzewka owocowe, idzie mi to jak...nie powiem co, kondycja gorzej niż zerowa. W tym roku odpuszczam totalnie, rośliny bez mojej pomocy i tak rosnąć będą, a ja nie nadążam z niczym, kąsają mnie stare choroby i nowe się przyplątują.

Oswajanie strachulca - dzikuska idzie bardzo, bardzo powoli albo i jeszcze wolniej. Nadal szuka swojego człowieka, spokojnego i z pokładem miłości wielkości Pacyfiku i takiej samej cierpliwości, gdzieś tam ten dom i ludź jest, tylko muszą się z Mimiśką znaleźć, jak dwie połówki jabłka :)


Największy kudłaj po wiosennym spa :)
tak wyglądałem 


a teraz taki jestem



Kwitnące skrętniki pomagają mi w uporaniu się z wiosennym dołem/przesileniem? "Do lata, do lata, do lata, piechotą będę szła..."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz