środa, 4 grudnia 2019

Idzie zima.

Depresyjnie się zrobiło za oknem. Ponure, bure szmaty chmur zwisają nad głowami, czasem przedrze się przez nie zabłąkany promień słońca. Jak co roku, byle do wiosny.
Dodatkowym przygnębieniem przygniata mnie to co widzę gdy sięgnę wzrokiem i uchem dalej, i choćbym nie chciała słyszeć, to do uszu przedostaje mi się polityczna kakofonia.
Okropny czas nastał, gdzie matoł i nieuk rządzi naukowcem, profesorem, artystą, gdzie szmira i tandeta jest wynoszona wyżej niż kultura i sztuka. I tych "gdzie" można by mnożyć...
To wszystko już było i minęło, przychodzi znowu i także minie, oby jak najszybciej...
A tymczasem, ku pokrzepieniu, zakwitły kolejne hibiskusy






Zimowe kwiaty nie są tak spektakularne jak letnie kwitnienia, ale i tak dają wiele radości w tą niesprzyjającą mi porę roku.

3 komentarze:

  1. Jak pięknie Ci kwitną hibiskusy... Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest w tym „też minie” nutka optymizmu, tylko ludzi żal. Choć nie lubię pompatyczności – Polski też. Ja zamiast porównana do jesienno-zimowej aury wolę określenie: nastała jesień średniowiecza. Nawet jeśli minie, ślad na długo pozostanie.

    OdpowiedzUsuń