Koniec
czerwca, pogoda funduje nam w tym roku przejażdżkę na
rollercoasterze.
+30
duchota, umęczenie i jazda w dół, +17 burza grad i deszcz, by za
chwilę wdrapywać się znowu na trzydziestostopniowy bezdech. Jestem
w totalnym rozstroju psychofizycznym, staram się siłą mocą
trzymać pion, w tym mi pomagają....żmijowiec, wiesiołki i woda
;)....i nie tylko....przyroda burzy i niszczy, ale i daje ukojenie.
Ślicznie u Ciebie. Takie dzikie kwiaty zawsze mnie zachwycały. Wiesiołki i żmijowce rosną między kamieniami na brzegach Wisy.
OdpowiedzUsuń:) Matka Natura to niedościgniony architekt krajobrazu :)
UsuńWędrując ostatnio doliną Raby też spotkałem takie urokliwe łany żmijowca, są bardzo urokliwe. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńOprócz tego że łany żmijowca pięknie wyglądają, to dodatkowo są cennym zielem, i właśnie teraz najlepiej je zbierać, podczas kwitnienia. Pozdrawiam również.
Usuń