Róża pnąca 'Dortmund'
W. Kordes’ Söhne, wyhodowana w 1955 roku.
Piękne, pofalowane płatki, białe oczko. Czerwone motyle wśród liści.
Róża pnąca 'Dortmund'
W. Kordes’ Söhne, wyhodowana w 1955 roku.
Piękne, pofalowane płatki, białe oczko. Czerwone motyle wśród liści.
"Pośród ogrodu siedzi ta królewska para..."
Królowa Jadwiga:
Jakże by mogło być inaczej? Wczoraj zasiedliłam szklarnię, pomidorki, papryki, ogórki, bakłażany, cukinia... a dzisiaj i przez dwie kolejne noce przymrozki, co na przedgórzu może się rozwinąć w mróz. Bywało. Paulownia calutka w pączkach kwiatowych, zapłaczę się jak przemarzną. Wygrzebałam z czeluści bałaganu i zapomnienia cztery, tylko cztery, wkłady do zniczy i zapaliłam na noc, jutro muszę dokupić więcej na kolejne noce.
Wiosna już dawała nadzieję, ale luty skutecznie ją spacyfikował. Zimno, mroźno, wiosny nie widać. Z nudów, wyciągnęłam wełnę i zrobiłam znajomej obiecane kwiatki, filcowane na mokro. Kupiłam szklarenkę. Szykuję nasiona i biję się po łapach bo aż mi się trzęsą żeby już coś posiać. Zrezygnowałam z tego co u mnie nie rośnie, nie będę się z koniem kopać, nie to nie. I tak te moje uprawy to takie mikro mikro, żadnych zagonów nie ma, taka zabawa w warzywnik.
Czytam książki, słucham audiobooków, oglądam filmy na Netflix i czekam na wiosnę.
Filcoki:
Fundament pod szklarnię będziemy układać z bloczków betonowych, po złożeniu powinna wyglądać jak na screenie poniżej, ale po naszym składaniu może wyglądać całkiem inaczej ;), może samolot nam wyjdzie?
Wychodzę pomału z czarnej dziury, składam się jak puzzle, pomału wracam do normalności, codzienności, zwyczajności, jakie to zwyczajne życie jest cenne, dowiadujemy się gdy coś nam je zabierze, choćby i na krótko. Jeszcze dużo żmudnej pracy przede mną, ale do wiosny zdążę :). A jak nie zdążę to świat się nie zawali :).