czwartek, 1 lutego 2018

Luty jak nie luty.

No bo jaki to luty skoro kwitną ranniki, przebiśniegi, prymulki, róże rozwijają pąki liściowe, zaraz zakwitnie pigwowiec. Nie chcę nawet myśleć że mogą przyjść mrozy...
Efektem swędzących paluszków są kiełkujące Kozie Rogi i jedna Rybka :)




Skutkiem mrowienia w paluchach do ziemi wskoczyły kolejne ostre papryczki



jako że papryczki potrzebują ciepełka, do ciężkiej orki zostały zaprzęgnięte domowe futra, przecież darmo jedzenia nie będę dawać. Ustalony został grafik wysiadywania nasion, systemem czterozmianowym, reszta futer na razie skutecznie uchyla się przed pracą 

pierwsza zmiana Ursus



Kituś na drugiej zmianie


Krzyś trzeciozmianowy, Psotka chciałaby się załapać licząc na premię przy misce, ale Krzyś ani myśli ustąpić miejsca



czwarta zmiana Majka


efektami ciężkiej kociej pracy z pewnością się pochwalimy, jak coś wysiedzą ;)

Do kiełkowania powędrowały też nasiona bakłażanów, zobaczymy jakie efekty osiągniemy w tym roku, bo na razie niezbyt nam idzie uprawa bakłażanów, uczymy się na błędach.

I najnowszy lokator, Kolcok, nie ma zimy bez jeży, kolczastych śmierdziuszków. Ten jest taki maleńtas że zachodzę w głowę jak on przetrwał do tej pory w naturze. Najmniejszy jaki mi się przez te lata przytrafił, za to najgłośniej mlaskający. Wycieńczony tak, że nie miał siły schować się gdzieś przed nadejściem dnia, padł na kamykach, nawet sił mu brakło by się porządnie w kulkę zwinąć. Nooo... myślałam że to będzie raczej jeżowy koniec, ale przecież nie zostawię żywej istoty bez pomocy, w końcu jeszcze dychał. Kolcok migiem się ocknął jak tylko poczuł kocią konserwkę, wyciamkał wszystko do okruszka i padł bez ducha na sianko, ale tylko po to, by się wyspać i dojść do siebie. Apetyt temu gościu dopisuje i do kwietnia, może połowy, zależy od pogody, będzie u nas rezydentem. Wcale za nimi nie tęsknię a one co zimę do mnie ciągną.





10 komentarzy:

  1. Ależ rewelacje pokazałaś! Koty w służbie ogrodnictwa! Aż zamruczałam z zachwytu. Trzymam kciuki za wszystkie roślinki a jeżykowi życzę miłego pobytu w sanatorium:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu jeżyka, oby szybko przytył, wtedy dostanie eksmisję do spiżarki.

      Usuń
  2. Jaki piękny u Ciebie zwierzyniec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blisko mi do zwierząt, nawet bliżej niż do wielu ludzi ;)

      Usuń
  3. Kiedyś mój mąż na naszej działce znalazł jeża. Przyniósł go do domu, żeby nasze psy nie zrobiły mu krzywdy. Ten jeż miał na szyi zawiązany sznurek i to tak ciasno, że był duży problem, żeby pod ten sznurek jakoś delikatnie wsunąć nóż. No i z samym przecięciem nie było łatwo. Zastanawialiśmy się oboje, kto i po co tak jeża ścisnął za szyjkę tym sznurkiem. Sznurek został zdjęty, a jeż szczęśliwy powędrował do lasu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie mają barbarzyńskie pomysły i znajdują przyjemność w dręczeniu zwierząt. Razem z mężem ocaliliście jedno malutkie życie :)

      Usuń
  4. Glaskanko dla domowych growboxów, a jeżykowi życzę szybkiej wiosny, żeby jak najmniej zaznaczył swoją obecność w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, oby, co roku mam kolczastych lokatorów i czasem mam ich dość, ale wiesz jak jest...;)

      Usuń
  5. Ciekawe ile kotów potrzeba do ogrzania średniej wielkości tunelu ogrodniczego?:)
    Kituś jest cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm...niestety nie sprawdzę tego w realu, bo tunel zlikwidowałam, ale zdolność grzewczą mają sporą, doświadczam jej co noc ;)

      Usuń