sobota, 5 maja 2018

Droga szybkiego ruchu.

Dni umykają coraz szybciej i szybciej, z niczym nie nadążam, zaniedbuję coraz więcej spraw i obowiązków. 
Ostatnio wpadła mi w oczy taka myśl/aforyzm:

 "Czas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem; czas – to miejsce na zaparkowanie pod słońcem." Phil Bosmans.

Od dłuższego już czasu, czuję się właśnie jak na drodze szybkiego ruchu a nie na słonecznym parkingu i boję się że za kilka lat wjadę na autostradę.
Z przemyśleń pana Bosmansa szczególnie podoba mi się to:

"Człowiek, który potrafi rozmawiać z drzewem, nie potrzebuje psychiatry. Niestety, sporo ludzi uważa inaczej."

:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

A skoro o drzewach mowa, doczekałam się wreszcie kwiatów paulowni. Zawiązane jesienią pąki kwiatowe tym razem przetrwały zimę i zakwitły. Kwiaty są pachnące, a co za tym idzie, drzewo roztacza wokół siebie piękny zapach, warto było czekać.




To dla ducha i oczu, a dla ciała, sałatki w skrzyniach, swoje, bez krupki sztucznego nawozu, zdrowe :)



5 komentarzy:

  1. No to ja o swoje zdrowie psychiczne nie muszę się martwić:):). Rozmawiam z roślinami, zwierzętami, przedmiotami, a nawet zdarza się, że i z ludźmi.

    Pięknie kiwitnie ta Twoja Paulownia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) To tak jak ja :), tylko z ludźmi coraz rzadziej rozmawiam, jakoś tak samo wychodzi.
      Paulownia pierwszy raz zakwitła całym drzewem i pięknie pachnie, no i sama rośnie, żaden chwast jej nie przeszkodzi ;)

      Usuń
  2. A ja się upajam zapachem robinii zwanej popularnie akacją. Zakwitły tego roku niezwykle obficie i pachnąco. Mam w swoim pobliżu prawdziwy akacjowy gaj:))
    Aromaterapia? Jasne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek maja to dla robinii stanowczo za wcześnie, ale ten rok jest zwariowany. Mój głóg Paul's Scarlet już przekwita, a standardowo zakwitał pod koniec maja. Przyroda przyśpieszyła niesamowicie.

      Usuń
  3. Ja też rozmawiam z drzewami od dzieciństwa, a nawet za młodu bardziej, miałam swojego przyjaciela...

    OdpowiedzUsuń