wtorek, 27 stycznia 2015

27 I

Uszate masło ;-)
W kuchni używam masło zamiennie z oliwą i różnymi olejami. Masło czasem robię sama a czasem kupuję w sklepie, wybieram masła 82% tłuszczu, i tu się zaczyna problem, 82% tłuszczu ale jakiego? Okazuje się że to co kupujemy jako masło, masłem rzadko bywa. Nie spotkałam w naszym regionie masła z informacją "82% tłuszczu mlecznego", więc jeszcze i to, trzeba będzie robić je w domu częściej. Niestety do dobrej śmietany dostęp jest ograniczony, więc trzeba zadowolić tym co jest pod ręką. A czasem pod ręką jest tylko śmietana uszata, z której, jak czytam na blogach i forach, absolutnie nie należy robić masła. Masła nie, ale już bitą śmietanę to jak najbardziej, trochę to dla mnie niezrozumiałe. Wiem, wiem, uboga ona jest po tym "zuszaceniu" w witaminy i inne składniki, ale przecież tłuszcz mleczny jest w niej nadal. Każdemu życzę dostępu do cudnej, gęstej, swojskiej, prosto od baby/chłopa śmietany ale...
Tym razem z braku innego surowca masło uszate i do tego metodą tradycyjną, klasyczne, bez dodatków, nawet nie solone bo długo nie postoi. Zawsze robione robotem na T przy użyciu motylka, a dzisiaj w stylu folk ;-)


Od tego stylu folk ręka mnie zaczęła boleć, więc zakończyłam szybciej, za to maślanka wyszła że hohoo, zostanie użyta do pieczenia chleba, dzisiaj. Folklorystyczne untesylia wracają grzecznie na półkę, następne masła tradycyjnie mikserem będą robione ;-) Efekt końcowy to, piękna maślanka z której jeszcze trochę masła można by uzyskać i osełka 190g.


Używam również masło klarowane i teraz zastanawiam się czy to aby na pewno masło???????

Za oknem brzydko, mokro, pochmurnie, resztki brudnego śniegu leżą na ziemi, podzielam nastawienie moich zwierzaków do dzisiejszego dnia, może jutro będzie lepiej...




2 komentarze: