środa, 19 kwietnia 2017

I znowu...byle do wiosny...

        Pogoda obrzydliwa, chyba już tylko antydepresanty mogą pomóc. Walcząc ze sobą i z mroźnym wiatrem, wyskoczyłam jednak w mroźną otchłań, zabezpieczyć choć te cenniejsze hosty. Mini szklarenka "wywinęła orła" miotnięta mocnym podmuchem, mimo obciążenia kamieniami plus wiaderko wody. Wścieklica mnie złapała i nawet nie wyszłam posprzątać,

"Przewróciło się niech leży cały luksus polega na tym 
że nie muszę go podnosić będę się potykał czasem 
będę się czasem potykał ale nie muszę sprzątać"

najbardziej żal mi siewek ketmii, które pięknie wykiełkowały, może uda się kilka odzyskać...jutro, bo dzisiaj już nic mnie nie zmusi wyjść na zewnątrz. Jestem leniwa i ciepłolubna, absolutnie.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz