sobota, 6 stycznia 2018

A miało być o czymś innym...

...a jest o kurach. Zmotywował mnie wpis Agatka o jej szczęśliwym stadku, bardzo miło się czyta jej pełne troski słowa o pierzastych podopiecznych, zresztą wpisy Agatki w ogóle przyjemnie się czyta :). A stadko ma bardzo atrakcyjne i kolorowe :)
Ja też mam kury, kilka sztuk, troszczę się o nie, a one mi się odwdzięczają smakowitymi jajkami. Bardzo podobają mi się ozdobne kurki i nawet na początku mojej kurzej przygody miałam kilka, ale teraz zostały już tylko dwie. 
Pomyślałam że skoro pomagam zwierzętom, to mogę pomagać i kurom, przynajmniej tym które trafią do mnie, to przecież też zwierzęta. I nie mam zamiaru prowadzić dysput o jedzeniu mięsa czy nie jedzeniu, bo to indywidualny wybór każdego z nas, ale o szacunku do życia. 
Z przyczyn naturalnych, choć nie do końca, bo dwie kurki zniknęły jak kamfora, podejrzewam lisicę lub ptaki drapieżne, których u nas dostatek, a do tego wcale się ludzi nie boją i potrafią atakować w obecności człowieka, w każdym bądź razie, zostały mi tylko dwie nioski sierotki. Tak więc, kolejny już raz, niecały miesiąc temu trafiły do nas cztery kurki fermowe. Półłyse, wymęczone, pościskane w klatkach jak sardynki w puszce, obwożone ciężarówką po całej gminie. 
Urodziły się po raz drugi, niczego nie znają, uczą się żyć, uczą się jeść, uczą się grzebania w ziemi. Zaczynają odrastać im pióra. Zaczynają być kurami.







A w ogrodzie? Wszystko na wierzchu, rośliny ruszyły jak na wiosnę, jeśli przyjdą mrozy, a na pewno przyjdą, straty będą ogromne. Wszystkie cebulowe na wierzchu i pustynniki, i dyptam, i chryzantemy, rozchodniki. Pąki na drzewach. Róże. :((((
Ta wiosna w styczniu moim zdaniem nie wróży nic dobrego, w zimie powinna być zima, i już ;)






   

6 komentarzy:

  1. U mnie styczniowa wiosna (na szczęście) nie jest tak ciepła jak w Twoich stronach. Kwitną jedynie stokrotki. Mam ciągle nadzieję, że temperatura obniży się stopniowo i równowaga zostanie zachowana.
    Kury z ferm wyglądają jak z horroru:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ogarnia czarna rozpacz, bo nie wierzę że mróz nas ominie. Po niedzieli przygotuję wszystkie wolne kawałki włóknin, poukładam w newralgicznych miejscach, żeby przykryć chociaż te ulubione rośliny jeśli będą prognozować mróz.
      Kury są bardzo pojętne, uczą się szybko, tylko w pierwszy dzień stały w miejscu, ściśnięte razem, jak w klatce, nie mogły "załapać" że są wolne i mogą sobie chodzić gdzie chcą. Za jakiś czas pokażę je znowu żeby porównać jaka zajdzie w nich zmiana :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś kochana a kurki w opłakanym stanie ale na ich widok roześmiałam się, nie dlatego, że jestem bez serca ale dlatego, że tak bidulki słodko wyglądają... masz rację- jak nie kury :/. {westchnięcie głębokie] Masz rację, każde zwierzę ma prawo do szacunku a te fermy są koszmarne. Nawet mają smutne oczy ale mam nadzieję, że jeszcze będą miały radosne, zdrowe spojrzenie.
    My mamy Reksia, który ma swoim zapachem, bieganiem i szczekaniem odstraszać nieproszonych gości czy się uda, zobaczymy.
    U mnie też rośliny wyłażą i bardzo mnie to martwi. Przez poprzednią zimę straciłam wiele cennych okazów i boję się, że powtórka będzie i w tym :/
    Uściski ślę i pisz o kurach jak najczęściej :D
    Dziękuję Ci za miłe słowa pod moim adresem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatku, buziole Ci ślę. O Tobie to tylko miłe słowa można :), bo Ty dobra kobieta jesteś, co wyziera ze słów każdego Twojego wpisu.
      Kurki dojdą do siebie, bardzo ciekawe są obserwacje jak poznają nowe dla siebie możliwości, smaki, wolność. Przez pierwsze dwa dni stały w kurniku w jednym miejscu nie wiedząc że można się przemieszczać, teraz już buszują po ogrodzie, takie fermówki są jak wierne psy. U mnie trzy psie kurdupelki też biegają po całym ogrodzie, ale w nocy śpią w piernatach w domu, a lisica by nakarmić młode jest zdolna do wielkich poświęceń.
      Pogoda faktycznie przyprawia o ból głowy, co prawda w moim regionie długoterminowe prognozy nie pokazują wielkich mrozów, ale przy tak zaawansowanej wegetacji to pewnie zbyt wielkich nie trzeba żeby straty były duże :( Pozdrawiam.

      Usuń
    2. U mnie dzisiaj mróz a w nocy czy nad ranem było -9 stopni C. :/
      Buziaki kochana Ty też jesteś cudowną osobą :D

      Usuń