czwartek, 25 stycznia 2018

I znowu o czym innym...

Miało być o pierwszych zasiewach, czyli ostrych papryczkach, o nietrafionych wyborach odmian z zeszłego roku, ale będzie o refleksji po półwieczu (ale niewiele po ;)).
Generalnie o porażkach, nie o tragediach życiowych, które wciągają nas w czarną rozpacz jak bagno, ale o takich zwykłych, najzwyklejszych porażkach, które na własne życzenie przekuwamy w tragedie, że już nic, tylko skoczyć na główkę do Rowu Mariańskiego. 
-że ta świnia nie koleżanka, podkupiła mi auto w komisie, a najpierw jak oglądałyśmy razem to mnie specjalnie zniechęcała
- że zarabiam się po szyję i wycieram kąty za granicą żeby urządzić dom, tak jakbyśmy mogły to co kosztem zdrowia kupimy wciągnąć ze sobą do grobu
- że mąż kanalia mnie zdradza a jeszcze czasem śliwę pod okiem zafunduje, ale się go trzymać będę rencami i nogoma bo sama sobie nie dam rady
itd. itd. itp.
ad.1 -fałszywych ludzi należy bez żalu eliminować z naszego życia, bo oni nic dobrego w nie nie wniosą, wręcz przeciwnie, lepiej takich koleżanek nie mieć niż mieć
ad. 2 -tu jest znacznie gorzej, opamiętanie przeważnie wraca dopiero wtedy gdy stracimy zdrowie, albo...rodzinę, cóż...zostaje dylemat -czy było warto?-
ad. 3 - tego mój rozum nie pojmuje, choć znam kobiety trwające w chorych związkach, które to związki niszczą je doszczętnie, pozbawiając godności i upadlając, gdzie w tym znaleźć choćby iskierkę radości życia? Życia które mamy tylko jedno, do tego króciutkie jak mgnienie oka. Lepiej po trzęsieniu ziemi lepić własnymi rękami choćby kurną chatę, niż mieszkać w luksusie robiąc za ścierę do podłogi.
Nie mówiąc już o bzdetach jak niezdany egzamin, czy inne duperelki.
Kłopoty i problemy zawsze nam będą towarzyszyć, bo ziemia to nie Arkadia, ale im szybciej za każdym niepowodzeniem zamkniemy drzwi i otworzymy nowe, to tym więcej uda nam się z tej Arkadii uszczknąć w naszym ziemskim życiu, choćby odrobinkę ;)))

 "Żyjemy tak, jakby życie było karą. A przecież jest nagrodą."
Jan Stępień

i jeszcze

"Pozwól innym wieść małe życie, ale nie sobie. Pozwól innym kłócić się o nieistotne szczegóły, ale nie sobie. Pozwól innym płakać z byle powodu, ale nie sobie. Pozwól innym zostawić swoją przyszłość w czyichś rękach, ale nie sobie."
Jim Rohn





10 komentarzy:

  1. Tak to już jest, że życie człowieka do łatwych nie należy i zdarza się, że nasze wybory miały przynieść dobro, a stało się inaczej. Każdy przędzie jak umie i oby nie kosztem innego.
    Szczęśliwych następnych 50 życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności, nie jesteśmy w stanie przewidzieć podejmowanych decyzji, wynik może nas zaskoczyć, ucieszyć, rozczarować, ale też sami z własnej nieprzymuszonej woli potrafimy pokomplikować sobie życie i wytrwale w tym trwać, zamiast zostawić to za sobą i się nawet nie oglądać. Polskie kobiety mają jakiś taki pierwiastek w sobie, że muszą żyć dla kogoś, dogadzać komuś, poświęcać się dla kogoś, o sobie w ogóle nie myśląc. Ja do nich nie należę, ale cały czas widzę to wokoło siebie i to jest przykre bo w większości nikt tego nie docenia, wręcz przeciwnie. Oj tam, 50 to już skończyłam jaaakiś czas temu ;), ale dziękuję :)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że to problem naszego (i starszego) pokolenia. Nasze córki (w większości) już tak nie myślą. Żądają dla siebie szacunku, są dużo bardziej samodzielne, odważne i często lepiej wykształcone. Tylko że teraz znowu jest ogólnoświatowy trend spychania kobiet do roli matki będącej tłem dla pana i władcy.

      Usuń
    3. Zgadzam się z Tobą, kobiety zawsze miały, mają i mieć będą "pod górę" i wiecznie muszą o siebie walczyć, bo jak tylko choć na chwilę spoczną, to brzydsza część ludzkości próbuje je spychać z powrotem w dół. Wiem że generalizuję, ale w tym temacie ciężko jest nie generalizować, bo prawdziwego partnera trzeba szukać jak w korcu maku i...można nie znaleźć, za to pasożytów przyspawanych do kobiety i wiozących się na niej przez całe życie wszędzie na pęczki.

      Usuń
  2. Po przeczytaniu Twojego wpisu mocno się zamyśliłam. W życiu jest pod górkę i z górki. Zdrady mężów się zdarzają. Na jedno Cię namawiam. Nie pozwól, aby jeszcze kiedykolwiek mąż Cię uderzył, lub aby się na Ciebie wydarł. Zasługujesz na miłość i szacunek z jego strony jako jego żona, kobieta i bardzo wrażliwy i dobry Człowiek. Jeżeli będzie Ci trudno samej z problemem się zmierzyć, odwiedź dobrego psychoterapeutę, a on Ci pomoże zrozumieć, w czym rzecz i pokaże różne sensowne rozwiązania. Wiem, co mówię, bo sama z pomocy psychoterapeutów korzystałam.

    Nie wiem dlaczego, ale na jednym Twoim wcześniejszym wpisie zablokował mi się Twój blog i myślałam, że przerwałaś na jakiś czas pisanie. Dziś po przeczytaniu Twojego komentarza u mnie coś mnie tknęło i sprawdziłam, czy nie ma innych Twoich wpisów. Przepraszam za moje gapiostwo. Z dużą radością siadam do czytania tego, co napiszesz. Maria czyli Kariatyda2017.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Kariatydo, to nie ja mam takie problemy, tylko moje znajome, koleżanki a nawet przyjaciółka. Mój mąż jest moim przyjacielem, opiekunem i twardym gruntem pod nogami, nie ogranicza mnie w niczym, czuję się przy nim wolna. To ja raczej jestem oceniana jako zła żona, choć mój mąż się wcale nie skarży :) Jesteśmy razem ponad trzydzieści lat i jak na razie jeszcze się nam nie znudziło ;) Czasem czuję paniczny strach jak pomyślę że mogłoby go braknąć, jest ode mnie 9 lat starszy, byłabym jak statek w środku burzy z zerwaną kotwicą. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ulżyło mi, bo bardzo Cię lubię i życzę Ci samych radości i sukcesów w życiu. Życzę dużo szczęścia i jasnego słonka na niebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że się wymądrzałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie wymądrzałaś tylko bardzo mądrze napisałaś, całkowicie się z Tobą zgadzam. :)

      Usuń
  5. Hej Kobietko! Ty się nie pękaj,daj komu trza(nie mówi się trza,trza mówić trzeba)kopa takiego,aby leciał,leciał i umarł z głodu.
    A hoj!!!

    OdpowiedzUsuń