To jedna z moich ulubionych kafejek. Bywam tam przy okazji...psiego spa ;). W małym, uroczym miasteczku, jednym z najstarszych w Polsce (lokacja XIIIw), niestety niedofinansowanym, jak wiele zabytkowych perełek w naszym kraju. Zwanym też polskim Carcassonne, choć dla mnie jest to mikro-Kraków :), stare miasto, otoczone murami obronnymi i plantami.....z platanami. Po bardzo popularnej swego czasu sztandarowej kawiarni, został tylko metalowy napis Carcassonne, potocznie zwana Karkasonką. Piękne czasy młodości, beztroskie lata.
Karkasonki niestety już dawno nie ma, ale jest Czarna Kawka :)
Czarna kawka, to maleńka kawiarenka, klimatyczna, właścicielka włożyła w nią cząstkę siebie i stworzyła tam wyjątkową atmosferę. Kafejka ma duszę i osobowość, lubię takie miejsca.
Jako że staram się trzymać dietę zapodałam sobie ;)
mało dietetyczne, ale jakie dobre :)
Do miasteczka jeszcze wrócę, w następnym wpisie, bo teraz psy mnie wołają na spacer. Siła wyższa.
Są w Polsce zachwycające miejsca, o których istnieniu nie wiemy. Wyszukałam to Carcassone i jestem bardzo ciekawa Twojej opowieści o tym miasteczku. Nazwy nie zdradzam bo chyba pragniesz zachować klimat tajemniczy:))
OdpowiedzUsuńDuży Kraków pozdrawia mikro Brata:))
Taką dietę też bym chciała sobie zapodać:)
OdpowiedzUsuńMiasteczko odnalazłam w sieci i istotnie watro je odwiedzić.
Wybrałam się przypadkowo z dziećmi do sklepu czekoladowego Wedla i byłam w szoku, że jest tam tak wiele osób :)))) Ja chyba jeszcze nie dotarłam do kapitalizmu :D
OdpowiedzUsuń