niedziela, 26 listopada 2017

Dzień za dniem.

Czarny piątek, zakupowe szaleństwo. Nawet za dopłatą w taki dzień do sklepu bym się nie wybrała, a ponadto nikt mi nie będzie mówił kiedy i co mam kupować, i nie wciśnie mi piątej niepotrzebnej spódnicy czy inszego swetra. Zakupowy amok zostawiam lubiącym zakupy.
Za to z pożytkiem dla zdrowia zebrałam z grządki resztę zielonej pietruszki, zmiksowałam z olejem i solą i hop do zamrażarki, w takiej formie nie zamarza na kamień, łatwo ją dzielić i nie zajmuje dużo miejsca, bardzo lubię smak świeżej zielonej pietruszki, szczególnie w środku zimy.


I upiekłam chlebuś, mój ulubiony, z makiem, siemieniem i słonecznikiem, choć tym razem zamiast słonecznika, który się mi był zbył, sypnęłam orzechów nerkowca. Jak zawsze swój chlebuś jest smaczniutki i je się go o dużo za dużo, niestety ;)


A dzisiaj, wykorzystując ostatki (oby nie) przyjemnej pogody, pospacerowaliśmy po alejkach parku zdrojowego w Polanicy. Niedługo zima zamknie mnie na -do wiosny- w domowych pieleszach ;)

tam


i z powrotem ;)


a w niewielkiej Ferozzi Art Galery można podziwiać takie misterne cudeńka tamtejszej artystki a zarazem właścicielki galerii Beaty Bembnik.







zdjęcia absolutnie nie oddają rzeczywistego piękna tych misternych dzieł.

Wracając na własne podwórko, ptaszki przyzwyczajają się do karmników i zaczynają gromadnie przylatywać na poczęstunek.


a w chatce jak zwykle ;)




9 komentarzy:

  1. Ja pietruszkę mrożę krojoną albo w pęczkach i kruszę (do koktajli)
    Podobnie mrożę jarmuż, pokrzywę i bazylię.
    Do czego dodajesz taką pietruszkę z olejem?
    Chlebek upiekłaś piękny. Mi taki okazały nigdy nie wychodzi:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką krojoną też mam zamrożoną, a tą zmiksowaną to najczęściej używam do szybkiego pesto, garść migdałów, czosnek, pieprz i makaron (słabomięsna jestem) ;))) "Upiekłaś" to słowo na wyrost ;), automat upiekł, ja tylko wsypuję składniki. Jak coś sobie można ułatwić to sobie ułatwiam ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciepło i domowo u Ciebie. Tak zwyczajnie:)
    Czarny Piątek również zignorowałam z radością. Nie daję się zwariować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zwyczajność jest piękna, trzeba tylko umieć to dostrzec. Ja dostrzegłam o wiele za późno, ale się cieszę że w ogóle dostrzegłam, niektórzy nigdy tego nie doświadczą. Teraz cieszę się w dwójnasób tą moją zwyczajnością, nadrabiam stracony czas :)

      Usuń
    2. Pełna zgoda. Zwyczajność jest wyjątkowa a docenić ją niekiedy trudno. Przychodzi to z wiekiem:))

      Usuń
  3. :)))) miło i smacznie u Ciebie :) pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam również i bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz :)

      Usuń
  4. Chlebek bardzo smakowicie wygląda,ale dla mnie to za duże wyzwanie,po dwóch wcześniejszych próbach doszłam do wniosku,ze to nie dla mnie.Ale bez chleba nie potrafię żyć,dobrze ,że teraz jest duży wybór w sklepach.A pietruszkę kroję i mrożę i potem do rosołku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez chleba i ja żyć nie potrafię, mogę bez ziemniaków ale bez chleba nie :)
      W piekarniku piekę bardzo rzadko, używam wypiekacza do chleba, wsypuję składniki i reszta robi się sama. Najważniejsze żeby wypiekacz miał 1600W, wtedy pięknie chlebki się wypiekają, ja lubię mocno spieczone :) Pozdrawiam.

      Usuń