piątek, 15 września 2017

---

Byłam dzisiaj u mamy, odwiedzić i zrobić zaopatrzenie na weekend. Chyba jednak przeceniła własne siły i możliwości. Niby z jednej strony zdaje sobie sprawę że zdrowie wyciekło jak woda z dziurawego wiaderka, a z drugiej strony chciałaby być samodzielna i samowystarczalna, niestety...
Był płacz, była też propozycja powrotu na wieś...zobaczymy jak się sytuacja rozwinie. 
Z wizyty u laryngologa zrezygnowała, leki laryngologiczne przepisać może i kardiolog, po niedzieli będę dzwonić umawiać wizytę. W tym roku jeszcze pulmonolog i onkolog nas czeka. I mój kardiolog i mammografia. Głowa pęka w szwach, ach!!!

Do tego Bianka jeszcze nie jest ciachnięta i ryczy po nocach jak bawół, zero spania, masakra no! Ze psami wszystkimi muszę do weta się machnąć odwścieklić je, ogród stoi odłogiem a mi się dalej nic nie chce. Co zrobić żeby się zachciało chcieć? 
Mam skierowanie na TSH i anty-TPO, może tu jest "pies pogrzebany"?



9 komentarzy:

  1. Za dużo na raz. Jak człowiek widzi tyle do zrobienia, to mu się odechciewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, dlatego trzeba -se- czasem ponarzekać, jak się z siebie złe wyrz...uci, to od razu lżej na duszy ;)

      Usuń
  2. Może powodem takie apatii jest brak witaminy "D" a może trzeba sobie zrobić dobrą czekoladę, albo inną pyszność:).
    Do lekarzy jeździć chyba nikt nie lubi. Mnie czekają dwie wizyty o okulisty i kardiologa, a z teściową muszę do nefrologa jechać. Wszystko to łączy się z wyjazdem do miasta czego bardzo nie lubię(: Na dodatek z wyjazdu w góry wyszły nici, bo córka musi być na uczelni w środę. Na pociechę będę mieć dwa wyjazdy górskie w październiku. Może buty zdążę kupić(:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie lubi nie lubi, mam alergię na lekarzy, ale trzeba w jako takim zdrowiu dożyć do końca ;) Moim głównym lekarzem jest kardiolog, on ogarnia mi cały organizm nie tylko serce i przepisuje leki kompleksowo, bo inaczej musiałabym do kilku lekarzy chodzić osobno i bym zbankrutowała. Wit D, Mg i inne monitoruję dość często bo mam z tym problem, jest OK. Ogólnie to mój organizm balansuje sobie na linie, jak się rozsypie, nie będzie co zbierać ;), więc łykam tablety i póki co, trzymam jako tako pion.
      Na pewno kupisz dobre buciki na górskie wycieczki i wydeptasz jeszcze w tym sezonie sporo ścieżek :)
      Jak jutro nie będzie padać to może nawiedzimy Lądek Zdrój i wykupimy kąpiele lecznicze, potrzebuję ich, obiadek zjemy po czeskiej stronie, jakieś zakupki zrobimy, może rum do herbaty bo już czas. Jak spadnie śnieg to mnie i orczykiem z chałupy nikt nie wyciągnie, no może psy na spacer ;)

      Usuń
  3. Zimy i ja bardzo nie lubię. Im jestem starsza tym bardziej jej nie znoszę. Czuję się wtedy zamknięta, uwięziona a na dodatek mój trądzik różowaty zaczyna szaleć(:
    Do sanatorium w Lądku, przez wiele lat, jeździł mój ojciec. Bardzo sobie chwalił te kąpiele lecznicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lądek w 97 roku był zrujnowany powodzią, zresztą nie tylko Lądek, wszystkie uzdrowiska poniosły ogromne straty. Teraz są odbudowane, ale ślady powodzi można tam znaleźć do dzisiaj. Ja uwielbiam basen w Wojciechu, jest piękny i zabytkowy, to pokarm dla ciała i ducha :)
      Trądzik różowaty to mocny i wymagający przeciwnik, jesteś go w stanie okiełznać? Swoją batalię z cerą przeszłam około trzydziestki, kilka dobrych lat trwała, do tej pory nie wiem co to było i skąd się wzięło, ale w końcu poradziła sobie z moją przypadłością, mocno starsza pani dermatolog.

      Dzisiaj spróbuję zdobyć Borówkową Górę, dla mnie to jest wyzwanie, całkiem spore :)

      Usuń
    2. Z trądzikiem różowatym chyba jeszcze nikomu się nie udało wygrać. U mnie od pierwszej diagnozy minęło już 10 lat. Raz jest lepiej, raz gorzej. Czasem lustra bardzo irytują, a czasem całkiem się zapomina:) Przeczytałam cały internet poszukując jakiej rady:):) Dermatolog też żadnej nadziei na całkowite wyleczenie nie daje. Można to tylko zaleczyć. Dieta Dąbrowskiej tylko odrobinę poprawiła stan skóry. Włóczenie się po górach, chmurach deszczach i wiatrach, praca w ogrodzie od wczesnej wiosny do późnej jesień, zaostrza dosyć mocno chorobę, ale ja inaczej nie mogę:) Na szczęście są kosmetyki.

      Usuń
    3. Jeśli nie można się czegoś pozbyć to trzeba to polubić lub chociaż zaakceptować, bo tak się lepiej żyje. A wybór kosmetyków i dermokosmetyków jest ogromny, można wybierać i przebierać. Może kiedyś, ten trądzik, tak jak przyszedł tak odejdzie, czego Ci z serca życzę :)

      Usuń