piątek, 20 października 2017

Chryzantemy.

Bardzo je lubię i chciałam je mieć, by cieszyły oczy kolorami w jesiennym ogrodzie. 
Jak to miastowa przeflancowana na wieś, posadziłam chryzantemy jednoroczne i byłam zawiedziona że wiosną nie odbiły. Głupia ja. Kiedy zgłębiłam chryzantemowe sekrety, kupiłam sadzonki zimujących odmian i od dwóch lat cieszę się swoimi własnymi, prywatnymi, własnołapnie wyhodowanymi kwiatami. Choć rok temu, wiosną, kiedy dostałam przesyłkę z kupionymi sadzonkami byłam przerażona, sadzonka to był pojedynczy dziesięciocentymetrowy badylek z kilkoma niteczkami na końcu, te niteczki to były korzonki. Bałam się to wziąć w ręce żeby nie zniszczyć, a co dopiero posadzić na rabacie, toż to kot łapą mógł unicestwić. Jakoś się udało. Kwitły w zeszłym roku, przezimowały nieźle, chyba tylko jedna odmiana wypadła. I w tym roku kwitną, co prawda jeszcze nie jest to pełnia kwitnienia ale i tak cieszą oczy. Siedem lat wiejskiej przygody a ja nadal zielona jak groszek jestem.  





I moja ulubiona, wielkokwiatowa Ariadna, taka prawdziwa chryzantema :)


Oby zbyt szybko nie przyszły przymrozki.

Niestety i w tym roku zawiodły mnie nieszpułki, na dwóch krzaczkach zaledwie kilkanaście owocków :( może następny rok będzie lepszy.


I Zebrinus, który chyba najbardziej fantazyjnie z miskantów zaczyna kwitnienie :)



A moi koci pampersiarze dostali nowe majtaski, modne ;))))



4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja również i pojąć nie mogę dlaczego u nas stereotypowo myśli się o nich jako o kwiatach nagrobnych. A i herbata chryzantemowa ma ciekawe działanie :)

      Usuń
  2. Masz bardzo piękne chryzantemy :)
    Ja często kupuję (sama sobie) bukiet tych uroczych kwiatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam wielką ochotę na nowe odmiany :), bardzo je lubię i wcale nie odstrasza mnie intensywny zapach ich liści, bardzo je lubię, pięknie zdobią jesienny ogród.

      Usuń