sobota, 13 sierpnia 2016

Sobota, sobota...

Dzisiaj "baloning" zaczął się od rana, ale w innej indywidualnej formie, wczoraj balony latały grupami, dzisiaj coś jakby zawody indywidualne? Każdy leci w inną stronę, może uda się zrobić lepsze fotki niż wczoraj, choć pogoda niesprzyjająca, pochmurno i kapie z nieba.

Dietowanie przynosi efekty, choć nie tak spektakularne jak na ostrych dietach, ale ja się do głodówek nie nadaję, absolutnie, nigdzie się też nie spieszę, już nie, więc powolny spadek nie przyprawia mnie o ból głowy, na razie jest -pięć kilo obywatela mniej- ;)

A skoro ja na diecie to moje koty też, a co, w towarzystwie dietuje się przyjemniej ;)
Taka wredna jestem.


2 komentarze:

  1. Gratuluję wytrwałości i spadku wagi.Na pewno spróbuje "kiedyś" takiej diety ale jestem bardzo podatna na smakołyki.Co zwierzaki wcinają?Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwierzaki? Trawę wcinają, jak dieta to dieta :)

    OdpowiedzUsuń