piątek, 11 sierpnia 2017

Deszcz.

Deszcz skutecznie omijał mój zakątek świata, w końcu wpadł w odwiedziny. Wczoraj popadało, dzisiaj solidnie podlało, zagrzmiało i popłynęło dalej. Ogród nawodniony, rośliny zaopatrzone w życiodajną wodę. Deszcz był bardzo potrzebny, ziemia zaczynała przypominać popękaną skorupę, ale już wystarczy, teraz poproszę słońce.
Mimo że mamy środek lata, to pierwsze zwiastuny zbliżającej się jesieni rzucają się w oczy, chryzantemy zaczynają kwitnąć, czerwienią się na drzewach jarzębinowe korale, pojedynczymi listkami płoną trzmieliny oskrzydlone. Trzeba się cieszyć każdym dniem lata, bo szybko mija.
Laguna po odpoczynku zaczyna powtórne kwitnienie, mniej spektakularnie, ale za to ogromnymi kiściami, w tej naliczyłam ponad dwadzieścia kwiatów.



Pashmina nie jest moją ulubioną różą, drugi raz chyba bym jej nie kupiła, trwałość kwiatów pozostawia wiele do życzenia.



Zaczyna się robić ciasno na hostowisku



Kolory lata






Sadziec purpurowy, bardzo lubię jego kwiaty, choć właściwie nie wiem dlaczego, mają w sobie to "coś"



Za długi kot w za krótkim koszyku wygląda tak



A tak wygląda kot przygotowany do wysyłki



I znowu zaczyna grzmieć i błyskać się, chyba to nie jest koniec deszczowej pogody, idę spojrzeć w niebo, lubię błyskawice :)

2 komentarze:

  1. Koty cudne. Nie mam pojęcia co to w ich naturze siedzi, że kosze, pudełka są ich ulubionym miejscem :D
    Bardzo mi się podobają twoje róże :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy tak sobie śpią te futra to tak niewinnie wyglądają :) ale w każdy kącik się wcisną, a przy takiej ilości jak u mnie to czasem mam ochotę wszystkie związać ogonami żeby nie broiły ;) I mnie się róże podobają, mam ich sporo w ogrodzie, ale też zawsze podrapana chodzę, takie z nich niedostępne piękności ;) Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam.

      Usuń